U mnie książka jest zawsze pożądana. Od dziecka. Jestem dorosła, a mimo to urzekła mnie książka dla dzieci Margit Garajszki "Bartók i drewniany książę" w tłumaczeniu Anny Butrym. Nie mogłam wyjść z podziwu zarówno dla węgierskiej pisarki, jak i jej słowackiej przyjaciółki, Julii Urdovej grającej na altówce, gdy obie nauczyły się tekstu w języku polskim, by dać przedstawienie dla dzieci podczas Warszawskich Targów Książki. Fotografowanie tej muzycznej inscenizacji dla Węgierskiego Instytutu Kultury było dla mnie wielką przyjemnością.
niedziela, 5 marca 2017
Sesja reportażowa -
U mnie książka jest zawsze pożądana. Od dziecka. Jestem dorosła, a mimo to urzekła mnie książka dla dzieci Margit Garajszki "Bartók i drewniany książę" w tłumaczeniu Anny Butrym. Nie mogłam wyjść z podziwu zarówno dla węgierskiej pisarki, jak i jej słowackiej przyjaciółki, Julii Urdovej grającej na altówce, gdy obie nauczyły się tekstu w języku polskim, by dać przedstawienie dla dzieci podczas Warszawskich Targów Książki. Fotografowanie tej muzycznej inscenizacji dla Węgierskiego Instytutu Kultury było dla mnie wielką przyjemnością.
U mnie książka jest zawsze pożądana. Od dziecka. Jestem dorosła, a mimo to urzekła mnie książka dla dzieci Margit Garajszki "Bartók i drewniany książę" w tłumaczeniu Anny Butrym. Nie mogłam wyjść z podziwu zarówno dla węgierskiej pisarki, jak i jej słowackiej przyjaciółki, Julii Urdovej grającej na altówce, gdy obie nauczyły się tekstu w języku polskim, by dać przedstawienie dla dzieci podczas Warszawskich Targów Książki. Fotografowanie tej muzycznej inscenizacji dla Węgierskiego Instytutu Kultury było dla mnie wielką przyjemnością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz